Projekt „Mikołaj Trzaska gra Różę”
Skład:
Mikołaj Trzaska – klarnety, saksofon
Michał Górczyński – klarnet basowy
Wacław Zimpel – klarnet
Paweł Szamburski – klarnet
Adam Żuchowski – kontrabas
Paweł Szpura – perkusja
Mikołaj Trzaska, kompozytor, saksofonista i klarnecista, od wielu lat współpracuje z reżyserem Wojciechem Smarzowskim. Skomponował m. in. soundtracki do jego filmów „Dom Zły“, „Róża“ czy „Pod mocnym aniołem” oraz do spektaklu Teatru Telewizji „Kuracja“.
W projekcie „Mikołaj Trzaska gra Różę“ pięcioosobowy zespół prezentuje utwory pochodzące z soundtacków do filmów Smarzowskiego, gra również fragmenty, które w filmach się nie zmieściły, a stanowiły całość projektów „Róża“ i „Dom zły“. Trzaska przyznaje, że długo szukał artystów, którzy mogliby z nim wykonać tę muzykę, tak powstał zespół w składzie: Wacław Zimpel, Michał Górczyński, Adam Żuchowski i Paweł Szpura.
Mikołaj Trzaska to współzałożyciel i saksofonista grupy Miłość, lider Łoskotu, autor muzyki do filmów i spektakli teatralnych. Współpracował m. in. z Tymonem Tymańskim, Marcinem Świetlickim, Andrzejem Stasiukiem, Jurijem Andruchowyczem, Peterem Brotzmannem, Kenem Vandermarkiem czy Joe McPhee. Artysta odważnie przekracza granice gatunkowe i kulturowe.
Mikołaj Trzaska o muzyce do filmu „Róża”
„Muzyka filmowa jest najbardziej intymną częścią mojej twórczości. Mam ukryty lęk przed eksponowaniem tych emocji i uczuć w życiu codziennym, ale w muzyce, jak u większości artystów, to wychodzi. Ta muzyka ma w sobie coś z dzielenia się ostatnimi okruchami, ostatnią skórką chleba, mi na tym zależy, by w życiu wyciągać z kieszeni te okruchy po wielkich kęsach zjedzonych na szybko.”
Mikołaj Trzaska przyznał, że tworząc muzykę do „Róży”, podobnie jak aktorzy, przeżywał i radość, i depresję, i lęk.
Recenzja projektu Mikołaj Trzaska gra Różę autorstwa Jana Błaszczaka
„To nie był zwykły koncert. Nawet jeśli tematy wykorzystane w „Róży” są proste i łatwe do odegrania, każdy haust powietrza wpuszczony w klarnet przywoływał dramatyczne obrazy. Niekoniecznie boschowskie, bo z nowego filmu Smarzowskiego bije nie tylko przemoc i nienawiść, lecz także (a może przede wszystkim?) nadzieja i miłość. Nie trzeba być znawcą free jazzu, by zauważyć, ile wysiłku kosztował Mikołaja Trzaskę ten koncert. Ten wysiłek nie poszedł jednak na marne. Sobie znanym sposobem kompozytor przelał swoje najgłębsze odczucia na scenicznych kompanów. Nie wiem czy wymagało to wielu wspólnych seansów, rozmów do białego rana czy dziesiątek prób (najprawdopodobniej wszystkiego po trochu), ale dało naprawdę przejmujący efekt. Sekstet początkowo dość kurczowo trzymał się tematów, by w końcu poddać się improwizacji luźno bazującej na sprawdzonym scenariuszu. Nikt nie nawoływał: „panowie ad rem!”, bo nie o rzeczy tutaj chodziło. Trzaska z kolegami starał się raczej oddać tego wielkiego ducha pętającego filmową opowieść. A że czasem im się wyślizgiwał? Cóż, tym lepiej – wtedy mieliśmy go dla siebie.”(Jan Błaszczak)
Koncert odbywa się w ramach prezentacji dorobku wytwórni Kilogram Records.